Welcome to Astoria
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksLatest imagesSzukajRejestracjaZaloguj

 

 Dom Sashy

Go down 
2 posters
AutorWiadomość
Sasha Vondrackova

Sasha Vondrackova


Liczba postów : 18
Data dołączenia : 24/05/2012
Skąd : Penza
Orientacja : Hetero

Dom Sashy Empty
PisanieTemat: Dom Sashy   Dom Sashy EmptyWto Cze 05, 2012 3:16 pm

Pierwsze promienie słońca wpadły do pokoju przez niezasunięte zasłony. Oczywiście, wprost na jej twarz. Otworzyła oczy z lekkim westchnieniem niezadowolenia. Przeciągając się wstała z łóżka i wyjrzała przez okno. Spojrzała na rozpościerający się ocean, wzburzone fale odbijające się od brzegu. Na plaży nie było jeszcze nikogo. Cóż, nikogo nie spodziewała się na takim pustkowiu. Jej domek był odpowiednio oddalony od ludzi i umiejscowiony w malowniczym zakątku miejscowości, na której i tak mieszkało niewielu ludzi. Zrzuciła z siebie nocną bieliznę, zabrała cienkie lniane szorty, podkoszulek i ręcznik, po czym popędziła krętymi schodami do ogrodu. Wskoczyła do basenu już naga. Czuła jak przyjemnie chłodna woda obmywa jej ciało, czuła się całkowicie zespolona z naturą. Nie wiedziała do końca jak długi czas pływała. Było to nieco nieważne. W końcu nadal nie przejmując się swoją nagością wyszła z basenu, kładąc się na trawie. Nie zauważyła, że ktoś wchodzi na jej teren posesji, dlatego też spokojnie zaczęła wycierać się ręcznikiem, w końcu nasuwając na siebie krótkie majtki i opalając się w słońcu.

/Przepraszam, że tak krótko. Poprawię się Wink/
Powrót do góry Go down
Andres Cervantes

Andres Cervantes


Liczba postów : 11
Data dołączenia : 03/06/2012
Age : 34
Skąd : Nowy Jork
Orientacja : Hetero

Dom Sashy Empty
PisanieTemat: Re: Dom Sashy   Dom Sashy EmptyWto Cze 05, 2012 3:34 pm

Andres jak każdego dnia wstał bardzo wcześnie kiedy jeszcze słońce nie zawitało do jego mieszkania. Wstał tuż przed szóstą jak każdego dnia. Był już przyzwyczajony do tej pory dnia. Zrobił dla siebie pożywne śniadanie oraz do tego sok pomarańczowy. Ostatnio próbował przestać pić kawę bo źle wpływała na niego. Po zjedzonym śniadaniu i posprzątaniu ze stołu w kuchni, wziął szybki prysznic. Po czym idealnie się ogolił i wyperfumował. Nałożył na siebie czarną koszulę, a do tego czarną, kurtkę ze skórę oraz jeansowe spodnie i buty sportowe. Na nos nałożył czarne okulary przeciwsłoneczne i wyszedł z domu. Dzisiaj postanowił odwiedzić swoją przyjaciółkę, Sashę w domu. Dawno jej nie widział i przez swoją tajemniczą pracę nie mógł jej mówić całej prawdy co czasami zadawało mu wielki ból bo oprócz tej dziewczyny praktycznie nikomu innemu nie ufał na tym świecie.
Po drodze do domu dziewczyny, kupił w sklepie mały upominek. Były to białe róże z dodatkiem żółtych tulipanów oraz naszyjnik z dwoma brylancikami. Andres nie był osobą zbyt bogatą ale kiedy tylko mógł to obdarowywał dziewczynę prezentami.
Mężczyzna kilka minut później zjawił się pod domem dziewczyny, pukał do drzwi ale nikt nie otwierał. Spojrzał na zegarek i zobaczył że jeszcze wcześnie. Pomyślał że Sasha jeszcze śpi więc bez dalszego czekania wszedł do środka. Ruszył w stronę basenu, ale to co zobaczył sprawiło iż nie mógł wymówić nawet jednego słowa. Kiedy zobaczył jak dziewczyna wychodzi z basenu, poczuł że cała jego adrenalina jest teraz w jego głowie i sercu. Podszedł do dziewczyny bliżej, zostawiając na pobliskim krześle swoje upominki, zasłaniając jej przy tym słońce
- Witaj, skarbie. Nie obawiasz się że ktoś mógłby wejść i Cię okraść lub coś gorszego? - spytał robiąc kilka kroków w stronę dziewczyny. W końcu był normalnym facetem i ten widok wywarł na nim wrażenie, szczególnie z samego rana.
Andres nie należał do osób które kłamią byle tylko zaciągnąć kobietę do łóżka. Najczęściej to właśnie dziewczyny rzucały się na niego i go uwodziły co mu odpowiadało. W końcu życie ma się tylko jedno i trzeba z niego korzystać dopóki tylko można bo kiedyś przyjdzie taki dzień gdzie trzeba zacząć myśleć nie tylko o sobie, ale także o rodzinie. Mężczyzna na razie o tym nie myślał, nie wierzył że kiedykolwiek spotka osobę której zaufa na tyle by wyznać całą prawdę o sobie.
Powrót do góry Go down
Sasha Vondrackova

Sasha Vondrackova


Liczba postów : 18
Data dołączenia : 24/05/2012
Skąd : Penza
Orientacja : Hetero

Dom Sashy Empty
PisanieTemat: Re: Dom Sashy   Dom Sashy EmptyWto Cze 05, 2012 4:00 pm

Sasha nigdy nie jadła z rana. Nie potrafiła. Jakoś organizm nie potrafił z samego rana przyjąć porcji pożywienia. Dlatego też, jak było ciepło to Vondrackova rozpoczynała swój dzień od kąpieli w basenie. Zawsze ją to rozbudzało i pozytywnie nastawiało do nadchodzącego dnia. A śniadanie? Zwykle jadła po godzinie lub dwóch od momentu, kiedy podniosła się z łóżka. Pomimo, że lubiła swój odcień cery od czasu do czasu, przy bardzo ciepłych porankach, pozwalała sobie na krótkie opalanie. W końcu coś takiego nikomu jeszcze nie zaszkodziło, a przynajmniej Sasha o tym nie słyszała. Dlatego też dzisiejszego dnia poranek wyglądał podobnie. Po przebudzeniu się wylądowała w basenie, by potem znaleźć się na trawie, a konkretniej na ręczniku.
W końcu, gdy nasunęła na siebie majtki i już zamierzała się zrelaksować, coś zasłoniło jej promienie słoneczne. Zapominając o tym, że ma na sobie tylko dolną bieliznę, podniosła się zła i uświadomiła sobie, że słońce zasłonił jej ktoś. I to nie ktoś pierwszy lepszy tylko Andres - jej przyjaciel i...? No właśnie. Ciężko dziewczynie było określić do dokładnie ich łączy.
Wracając do obecnej sytuacji, Vondrackova na moment osłupiała i słowa mężczyzny ją dopiero z tego dziwnego stanu wypchnęły. Rosjanka podniosła ręcznik z trawy i zakryła nim piersi, by po chwili spojrzeć ponownie na Cervantesa. Posłała mu uroczy uśmiech z dołeczkami, a uroku jeszcze bardziej dodawały jej zaróżowione lica.
- Heej. - odpowiedziała przeciągle nadal próbując zebrać myśli do kupy. - Nie, nie wydaje mi się, by ktoś oprócz ciebie wchodził do domu bez pytania. A złodziej w tym miasteczku? Wydaje mi się, że trudno o niego. - delikatnie przygryzła wargę, a kiedy mężczyzna się zbliżył, Sasha nadal przyciskając do siebie ręcznik, podniosła się na nogi. Nie wiedząc co ze sobą dokładnie zrobić, przestępowała z nogi na nogę. Po chwili jednak odetchnęła głęboko i się uspokoiła. W końcu to nie był nikt obcy tylko Andres, prawda?
-Miło ciebie widzieć, szczególnie o tak wczesnej porze.
Powrót do góry Go down
Andres Cervantes

Andres Cervantes


Liczba postów : 11
Data dołączenia : 03/06/2012
Age : 34
Skąd : Nowy Jork
Orientacja : Hetero

Dom Sashy Empty
PisanieTemat: Re: Dom Sashy   Dom Sashy EmptyWto Cze 05, 2012 4:19 pm

Andres był osobą która praktycznie zawsze ustalała swój grafik dnia, chociaż nie zawsze mu to wychodziło. Przyjmowanie porannych posiłków lub o 2 w nocy było dla mężczyzny czymś naturalnym ze względu na jego pracę. W sumie nie raz siedział w biurze z kolegami przez cztery doby i trzeba było jakoś to przeżyć. Jego przyjaciółka była na tyle życzliwa że kiedy znikał z imprezy lub innego miejsca nie wypytywała go gdzie dokładnie był. Andres był osobą bardzo tajemniczą i mało lubił mówić o sobie, swoich uczuciach, a szczególnie o swojej przeszłości. Uznał, że nie warto o tym mówić bo to, co się stało nie ma już znaczenia i trzeba iść naprzód. W sumie nie można cofnąć czasu i trzeba żyć jedynie przyszłością i teraźniejszością, a nie zamartwiać się głupotami które są nic nie warte.
Dzisiejszy dzień zapowiadał się bardzo dobrze. A kiedy tylko świeciło słońce, mężczyzna nie potrafił długo wysiedzieć w domu. Wolał przejść się po plaży lub porozmawiać ze znajomymi czy też pójść w inne miejsce byle tylko nie siedzieć samotnie w domu. Samotność w domu czasami go po prostu przytłaczała i wtedy zaczynał wspominać swoje dzieciństwo. Do dzisiejszego dnia nie odzywał się do ojca i raczej tak zostanie aż do śmierci mężczyzny. Kiedy ktoś zdradzał jego zaufanie to już na zawsze. Nie był w stanie wybaczyć zdrady ani oszustwa, to nie było w jego naturze. Taki już był i nie mógł nic na to poradzić.
Kiedy mężczyzna zobaczył że jego przyjaciółka ma jedynie dolną część bielizny na sobie. Potrafił się opanować ze swojego pożądania które w tej chwili było niewyobrażalnie wielkie, nie do opisania. Czasami zastanawiał się co ich tak naprawdę łączy. Przyjaźń, zaufanie czy może coś czego oboje nie chcą dostrzec? Sam czasami nie rozumiał uczuć które ta dziewczyna w nim budzi tak jak w tej chwili. Z jednej strony wiedział że są przyjaciółmi i może w każdej sytuacji liczyć na Sashę, ale z drugiej wiele razy miał ochotę ją pocałować. Nie patrząc na to że ktoś ich obserwuje. To było czyste szaleństwo ale pożądał swoją przyjaciółkę tak bardzo że czasami budził się w nim demon, diabeł kiedy widział ją z innym. Może i to było chore szaleństwo ale to właśnie czuł. Nie wiedział czy jest dobre czy złe, ale było szczere i całkowicie prawdziwe.
Uśmiechnął się do dziewczyny kiedy zobaczył że ta patrzy na niego i go bacznie obserwuje. Zawsze wprawiało go w zdenerwowanie kiedy Sasha tak patrzyła na niego.
- Nie miałem na myśli złodzieja. Raczej gwałciciela bo... wyglądasz. Wow! Po prostu niesamowicie, bosko. Nie da się tego opisać słowami - stwierdził, patrząc na dziewczynę co było bardzo trudne. Zważając na to że stała przed nim pół nago. Jednak nie mógł się napatrzyć na jej boskie ciało.
Odsunął się kilka kroków od niej i podał jej podkoszulkę którą zauważył na krześle. Andres za nic w życiu by jej nie skrzywdził, prędzej sam by się zabił zanim by tak postąpił.
- Mam coś dla Ciebie, moja piękna - wziął z krzesła podarunki i wręczył jej dziewczynie. Nie mógł się dłużej powstrzymać i pocałował ją czule w kącik jej ust.
- Przepraszam, ale tak ślicznie wyglądasz że nie mogłem się powstrzymać. Jeszcze raz przepraszam, Sasha. - odwrócił się tyłem do dziewczyny by ona mogła spokojnie się ubrać. Nie chciał by myślała że jedyne na czym mu zależy to na seksie bo wcale tak nie było. Chociaż... pożądał tej dziewczyny jak żadnej innej.
Powrót do góry Go down
Sasha Vondrackova

Sasha Vondrackova


Liczba postów : 18
Data dołączenia : 24/05/2012
Skąd : Penza
Orientacja : Hetero

Dom Sashy Empty
PisanieTemat: Re: Dom Sashy   Dom Sashy EmptyWto Cze 05, 2012 5:10 pm

Sasha w tym wypadku była zupełnym przeciwieństwem Andresa. Nigdy nic dokładnie nie planowała, nawet jeśli chodzi o nadchodzący dzień. Robiła to na co miała w danym momencie największą ochotę. Nawet spotkania z przyjaciółmi czy też znajomymi były najczęściej nieplanowane jako, iż ciężko było się z nią konkretnie umówić z tego powodu, że mogła zmienić zdanie co do planów. Mimo wszystko jeśli na kimś jej zależało to starała się pojawiać o umówionej porze i praktycznie zawsze jej to wychodziło. Vondrackova to jedna wielka niewiadoma i nikt nie wie co zrobi za moment, bo raz zachowa się "tak", a innym razem w identycznej sytuacji zachowa się "siak". Rosjanka nie ma w zwyczaju wypytywać ludzi o ich różne zachowania czy też o to, co robili kiedyś tam, nawet w przypadku tych najbliższych osób do jakich zaliczał się Andres. Sasha uważała to za jakąś formę kontroli, a ta buntowniczka tego nienawidziła a jako, że hipokrytką nie jest, nie robiła przyjaciołom tego, co jej niemiłe. Musiała przyznać, że nie jeden raz zastanawiała się co się dzieje z mężczyzną, kiedy nagle w połowie wspólnego imprezowania wyparowywał, jednak przy kolejnym spotkaniu ani razu o to nie spytała pomimo ogromnej ciekawości. Zresztą, sama co nieco ukrywała przed Cervantesem. Zabawa z magią i takie tam, ale z drugiej strony... Jak można o czymś takim komuś powiedzieć?
Sasha nie widziała spojrzenia mężczyzny na jej ciało, a może nie chciała tego dostrzec, bo tak naprawdę jej to nie przeszkadzało? Ba, wręcz schlebiało? Nad tym można by było się nieco dłużej zastanowić, jednak dziewczyna nie chciała tracić czasu na analizowanie swojego zachowania. W końcu nawet jeśli wiedziała o jego spojrzeniu to przecież nie było nic złego, prawda? Nikomu krzywda się nie działa. Rosjanka nie jeden wieczór spędziła zastanawiając się co tak naprawdę ją łaczy z Andresem. Tak jak było to w przypadku mężczyzny, była o niego piekielnie zazdrosna. Szczególnie na imprezach, gdzie kręciło się przy nim zawsze mnóstwo pięknych kobiet. Vondrackova czasem miała wręcz ochotę im coś zrobić, a tym bardziej od kiedy ma różne moce. Bo jakby tak płomieniem świecy nieco skrócić którejś włosy? Mimo wszystko Rosjanka zawsze jakoś się tam powstrzymywała, w końcu ich relacja opierała się głównie na przyjaźni, tak?
- Sądzę, że o niego jeszcze trudniej jak o złodzieja w Astorii. Poza tym przesadzasz. - uśmiechnęła się rozbawiona na pomysł z gwałcicielem, a na jej rzekomy wygląd wywróciła teatralnie oczami. Fakt, wiedziała, że jest dosyć atrakcyjną dziewczyną, jednak bez przesady. Na pęczki można znaleźć piękniejszą nawet w samym miasteczku. Kiedy Andres podał jej koszulkę, posłała m u szeroki uśmiech, wdzięczna za to, że ją dostała. Na jego kolejne słowa jednak, ściągnęła brwi chociaż musiała przyznać, że określenie: "moja piękna" bardzo jej pochlebiało, szczególnie w ustach kogoś, komu Sasha ufała. Wzięła od mężczyzny kwiaty i od razu je powąchała, a odbierając pakunek z nieznanym jej jeszcze kolejnym prezentem, była podekscytowana i obiecała sobie, że kiedy tylko będzie mogła swobodnie się poruszać, go otworzy. Czując miękkie wargi mężczyzny, które delikatnie nachodziły na jej usta, nie mogła się powstrzymać przed uśmiechnięciem się.
- Andres, nie trzeba było. Już kiedyś o tym mówiłam, ale dziękuję. Kwiaty są piękne. Przepraszać również nie musisz, nic nie zrobiłeś. - nie chcąc kłaść obu prezentów na ziemi, podała je na moment mężczyźnie, a potem szybkim ruchem założyła koszulkę na mokre ciało. W sumie na wiele to się nie zdało. Mimo wszystko podeszła do niego i odbierając jeszcze nieznany jej pakunek, otworzyła pudełeczko i szczerze się zdziwiła. Spojrzała na przyjaciela.
- Jest piękny, bardzo ci dziękuję. Jednak nie musiałeś... - uśmiechnęła się szeroko i jeszcze kilka razy zerknęła na naszyjnik. Wprawdzie nigdy nie pytała o stan materialny mężczyzny, jednak sądziła, że nie musiał jej sprawiać prezentów.
Powrót do góry Go down
Andres Cervantes

Andres Cervantes


Liczba postów : 11
Data dołączenia : 03/06/2012
Age : 34
Skąd : Nowy Jork
Orientacja : Hetero

Dom Sashy Empty
PisanieTemat: Re: Dom Sashy   Dom Sashy EmptyWto Cze 05, 2012 5:35 pm

Oboje różnili się od siebie jak ogień i woda. Być może to był powód ich przyciągania do siebie. On w przeciwieństwie do przyjaciółki musiał mieć ułożony grafik swojego dnia, bo znając samego siebie inaczej nawet nie wstałby z łóżka, a jego dom po miesiącu wyglądałby jak wielki śmietnik. Za co sam siebie by znienawidził. Andres był podobny w kilku kwestiach do dziewczyny, także nie wypytywał ją nigdy o jej dziwne zachowania bo to nie było w jego stylu, wręcz przeciwnie. Akceptował ją taka jaka była i nie mógł nic poradzić na to, że tak bardzo mu na niej zależy. Życie pokazało mu że nawet w najbardziej szczęśliwej rodzinie istnieją tajemnice które w jednej chwili zmienią twój raj w wielkie piekło którego nie jest w stanie zrozumieć. Tak właśnie było w rodzinie Andresa. W jednej chwili, wszystko zmieniło się koszmar, a jego rodzina zamiast się kochać zaczęła się nienawidzić z winy ojca. Andres nigdy nie wybaczył ojcu, że zdradził matkę. I to właśnie jego obwinia o jej śmierć. Gdyby miał teraz jego przed sobą, nie myślałby dwa razy i zabiłby go własnymi rękami. Wiedział że to źle czuć do kogoś taką nienawiść, szczególnie gdy chodzi o własnego ojca ale nic nie mógł na to poradzić. On zniszczył jego życie, istnienie o rodzinie i musiał za to zapłacić. Obiecał sobie że zrobi wszystko by tak się stało!
Mężczyzna często znikał z imprezy kiedy nikt go nie widział bo musiał wracać do pracy. Nawet Sasha nie wiedziała czym tak naprawdę się zajmuje. Andres okłamywał znajomych i przyjaciół wmawiając im że jest szefem kuchni i z tego właśnie powodu tak długo pracuje, ale prawda była inna. Oczywiście kochał gotować, szczególnie dla przyjaciół ale w rzeczywistości był agentem FBI o czym nikt nie mógł wiedzieć bo wtedy bezpieczeństwo jego przyjaciół i rodziny wisiałoby na włosku. A on nigdy by sobie nie wybaczył gdyby jego przyjaciołom coś się stało z powodu jego zadbania bądź głupoty.
Andres wiele razy zastanawiał się co tak naprawdę ją łączy z dziewczyną. Tylko przyjaźń, a może romans czy coś bardziej skomplikowanego do czego nie chciał się przyznać. Sam siebie nie rozumiał w tej kwestii. Był o nią strasznie zazdrosny kiedy widział jak inni mężczyźni flirtują z nią i próbują ją zaciągnąć do łóżka. Często nocami śniło mu się jak Sasha kocha się z innymi, to sprawiało że jeszcze bardziej umierał i nie rozumiał co się z nim dzieje. Próbował sam przekonać siebie że ich relacje polegają tylko na przyjaźni, ale czy to była prawda? Czy nie próbował okłamać siebie i jednocześnie dziewczyny? A jeśli tak, to co powinien z tym zrobić. Co?
- Przesadzam, mówisz. To lepiej spójrz na siebie. Jesteś śliczna i każdy normalny facet dałby Ci gwiazdkę z nieba gdybyś o to poprosiła. Ja na pewno na jego miejscu bym to zrobił - wyznał całkowicie szczerze. Nie wiedział że w tej chwili popełnił najgorszy błąd w swoim życiu, ujawniając dziewczynie swoje prawdziwe uczucia do niej i jak bardzo mu na niej zależy.
Mężczyzna obserwował cały czas przyjaciółkę kiedy ta nakładała na siebie koszulkę, a następnie kiedy oglądała prezenty od niego. Miał wielką nadzieję że trafił w gust dziewczyny.
- Tak wiem, że nie lubisz kiedy daje Ci prezenty ale kocham to robić. Nic na to nie poradzę. Powiedz mi prawdę - złapał ją za rękę i podszedł do niej kilka kroków bliżej.
- Czy istnieje szansa że ktoś się mną zainteresuje na poważnie? - zapytał. Oczywiście miał nadzieję że zaprzeczy i powie iż nie bo ona kocha jego i nie może być z nikim innym. To było jednak tylko jego marzenie bez spełnienia.
- Co by się stało gdybym powiedział... że zależy mi na Tobie i jestem zazdrosny o każdego mężczyznę który się do Ciebie zbliża. Powiedz? - zapytał trzymając ją mocno w swoich ramionach i spojrzał jej w oczy. Czekając wyczekując na tą odpowiedź którą od tak dawna chciał poznać.
Powrót do góry Go down
Sasha Vondrackova

Sasha Vondrackova


Liczba postów : 18
Data dołączenia : 24/05/2012
Skąd : Penza
Orientacja : Hetero

Dom Sashy Empty
PisanieTemat: Re: Dom Sashy   Dom Sashy EmptyWto Cze 05, 2012 6:25 pm

Tak, ta dwójka była zdecydowaniem przeciwieństwem siebie. Jednak znów ludzie powiadają, że przeciwieństwa się przyciągają, czyż nie? Sasha zawsze uważała, że towarzystwo osób o zupełnie innych stylu bycia i charakterze jest znacznie interesujące. Znajomość z kimś podobnym do siebie jest do bardzo przewidywalna, bo znając siebie, możemy przewidzieć zachowanie osoby do nas podobnej. Jednak ci, co się różnili od niej zawsze dla dziewczyny byli jedną wielką niewiadomą. Pomimo tego, że mogła znać kogoś kilka dobrych lat to i tak nie była w stanie przewidzieć reakcji tej osoby na jakąś wieść. I według niej to było ciekawe i tu pojawiała się ekscytacja, zawstydzenie bądź zdenerwowanie. Sytuacji trudnych w domu Vondrackovej raczej nie było, pomijając fakt, że wyjechała na drugi koniec świata w tak młodym wieku. Kontakt z rodzicami miała i ma jednak bardzo dobry, a o zdradę któregoś z rodziców się nie obawiała przez ich sposób poznania się. Właściwie nigdy nikomu o tym nie mówiła, bo nawet jakoś nie było okazji i za bardzo komu, by opowiadać historie z życia swojej rodziny. Jeżeli chodzi o nienawiść to fakt, niedobrze jest znać to uczucie, jednak Rosjanka nie widziała w tym nic złego. W końcu, jeśli ktoś zasłużył na to, by tak negatywne uczucia do tej osoby czuć to nie jest nasza wina, tylko ów persony.
Sasha dowiedziała się o rzekomej pracy mężczyzny przy okazji przygotowanego dla nich pewnego dnia posiłku. Nigdy więcej o to nie pytała, bo i nie widziała zbytnio sensu, by wypytywać go o pracę. Bo i o co? Co dzisiejszego dnia dobrego ugotował? Była pewna, że wszystko. Fakt, czym naprawdę zajmował się Andres byłby bardzo intrygujący dla dziewczyny. W końcu taka praca według niej musi być iście fascynująca. Jednak ona sama skrywała przed nim to i owo, więc spodziewała się, że działa to w dwie strony. Zresztą, nigdy nie da się z kimś znać, jak to mówią: "jak łyse konie".
Relacje tej dwójki z całą pewnością były bardzo skompilowane. Początkowo wszystko opierało się na "zwyczajnej" przyjaźni, jednak od jakiegoś czasu jest nieco inaczej. Oboje są o siebie zazdrości, chociaż nie mają pojęcia, że działa to w dwie strony. Poza tym bardzo siebie wzajemnie pociągają, o czym również nie mają bladego pojęcia. Z tego wszystkiego ciężko było Sashy dowiedzieć się co tak naprawdę do niego czuje, jednak w jej przypadku zdecydowanie wychodziło to poza granice przyjaźni. Wiedząc, że jego słowa są czysto retoryczne, to mimo to spojrzała na siebie nie do końca rozumiejąc co jest w niej takiego innego, czego nie ma wśród innych kobiet.
- Ciekawa propozycja, kiedyś się nad tym zastanowię. - uśmiechnęła się, słysząc jego wyznanie. Gwiazdka z nieba, ciekawie. Jednak czy próbował tym wybronić tylko własnego zdania czy może kryło się za tym coś więcej? Tego Sasha nie wiedziała.
- Nigdy nie powiedziałam, że tego nie lubię, jednak uważam to za zbędne. - odłożyła kwiaty i otwarte pudełeczko z biżuterią na stolik, który stał obok nich. Słysząc o tym, że Andres chce usłyszeć prawdę na moment się zmartwiła, że może dowiedział się czegoś na jej temat i postanowił podpytać. W momencie kiedy złapał ją za dłonie, zapomniała jednak czym się stresowała i obiecała sobie, że będzie z nim szczera. Słysząc jego pytanie, zdziwiła się niezmiernie, bo nic podobnego się nie spodziewała. Mimo, że chciała powiedzieć coś, co podpowiadało jej serce, wiedziała, że musi iść na głosem rozumu. Nie mogła być tak samolubna i wyznać mu, że tylko ona do niego pasuje. Zresztą... Nie zasługiwała na niego, była zbyt podła. Nawet jeśli przy nim tego nie okazywała, to nic nie zmieniało. Uśmiechnęła się delikatnie i już miała odpowiedzieć, kiedy mężczyzna ją obiegł. Przygryzła wargę, słysząc jego wyznanie. Tego zupełnie się nie spodziewała. Jednak nie mogła powiedzieć tego co chciała, w końcu okłamała go w wielu kwestiach jak chociażby jej wieku. Mężczyzna miał ja za osobę o rok od niego młodszą, a prawda była taka, że dziewczyna była nieletnia. Poza tym, nie zasługiwała na niego, jak już był wspomniane.
- Jest mnóstwo kobiet, które chciałoby z Tobą być i to przez całe życie. Wystarczy, że się rozejrzysz wokół siebie. - Sasha cały czas przygryzała wargę, wiedząc, że musi odrzucić jego uczucia, mimo, że bardzo tego nie chciała.
- Nawet jeśli byłoby to odwzajemnione, nie jestem kobietą stworzoną dla ciebie. Musisz uwierzyć. - serce się jej krajało, kiedy mówiła coś całkowicie sprzecznego niż chciała. Miała jednak nadzieje, że wyczyta z jej słów to, że nie jest jej obojętny. To, że ona również by tego chciała... Miała nadzieję, że go nie straci.
Powrót do góry Go down
Andres Cervantes

Andres Cervantes


Liczba postów : 11
Data dołączenia : 03/06/2012
Age : 34
Skąd : Nowy Jork
Orientacja : Hetero

Dom Sashy Empty
PisanieTemat: Re: Dom Sashy   Dom Sashy EmptySro Cze 06, 2012 9:23 am

Sasha i Andres byli przeciwieństwem siebie, mieli zupełnie inny sposób bycia, zachowania ale te sprawy właśnie jeszcze bardziej przyciągały ich do siebie. Jak to się w końcu mówi przeciwieństwa się przyciągają. Przyjaźnić się z kimś o tym samym charakterze na ogół bywa nudne i przewidywalne, ale znajomość z kimś innym jest fascynująca bo nie wiesz jak w danej sytuacji ta osoba zareaguje. Nie ważne ile znasz daną osobę: dzień, tydzień, miesiąc, rok, czy nawet kilka lat to nigdy nie poznasz jej na tyle by powiedzieć że znasz ją wręcz idealnie bo to nieprawda. Każdy z nas ukrywa przed światem pewne małe tajemnice które zachowujemy jedynie dla siebie, dla nikogo innego.
Różne sytuacje i kłótnie bywały w domu Andresa ale on sam nigdy nie chce o tym mówić. Uważa że to co się stało w przeszłości powinno zostać w przeszłości. Kontakt z jego rodzicami zawsze był trudny. Najpierw były kłopoty finansowe w domu, a następnie kiedy rodzice znaleźli pracę nikt z nich nie zwracał na niego uwagę. Jego życie często było skomplikowane i przez to pakował się w dziwne towarzystwo i kłopoty. Przez co nie raz i nie dwa miał szlaban. Jedynie wtedy rodzice Andresa zauważali jego obecność. Kiedy był mały pakował się w kłopoty by wzbudzić fascynację i uwagę u swoich rodziców. Nigdy nie był idealnym dzieckiem i nie zamierzał nim być. Zawsze mówił to co czuje i myśli. Uważał że kłamstwo i zdrada jest najgorszą rzeczą jaka może się przydarzyć. W końcu po co kłamać czy oszukiwać skoro prędzej czy później prawda wyjdzie na jaw.
Andres udawał przed wszystkimi wielkiego kucharza którym był jedynie dla swoich najbliższych przyjaciół i rodziny. Chłopak kochał gotować i wymyślać nowe potrawy, praktycznie z niczego co zawsze wychodziło mu o wiele lepiej niż jakieś eleganckie potrawy. Przyjaciele zawsze mówili mu że ma wielki talent do gotowania i z tym musiał się z nimi przyznać. Ukrywał przed wszystkimi swoją prawdziwą pracę bo nie mógł nikomu opowiadać o swoim prawdziwym zawodzie. Nie chciał nikogo narażać na niebezpieczeństwo. Szczególnie osób których kocha i za nic w świecie nie chciałby ich skrzywdzić.
Relacje tych dwojga osób na początku opierały się jedynie na przyjaźni ale od jakiegoś czasu wszystko się między nimi zmieniło. Zaczęła istnieć zazdrość i czasami brak szczerości. Nie mówili sobie wszystkiego co sprawiało że często się kłócili o głupoty i nikt z nich nie chciał wyznać całej prawdy. Oboje czują wielki pociąg do siebie, nie tylko fizyczny. Dla Andresa dziewczyna jest wyjątkową osobą i za nią byłby w stanie wskoczyć w ogień byle tylko ją obronić przed niebezpieczeństwem. Zależało mu na niej bardziej niż był w stanie się do tego przed sobą przyznać.
- Prezenty za zbędne? Dziwne! Jesteś chyba pierwszą dziewczyną jaką poznałem która mówi żebym nie kupował prezentów. Każda inna oczekuje drogich kolacji, kwiatów, prezentów i głupich telefonów. Z tego właśnie powodu nie umawiam się z dziewczyną więcej niż jeden raz w miesiącu to zasada. Wtedy masz kontrolę nad swoim życiem. Nie sądzisz? - zapytał patrząc w oczy dziewczyny.
Jego serce wiele razy podpowiadało mu, żeby wyznał prawdę. Najpierw przed samym sobą a następnie przed dziewczyną ale był zbyt dumny i głupi by to zrobić. Uważał że jego głupie wyznanie mogłyby zepsuć całe ich relacje które z takim trudem udało im się stworzyć bo Andres nie ufa pierwszemu lepszemu człowiekowi. Jest raczej osobą nieufną i nie umie otworzyć się przed każdym.
Andres jedynie dziewczynie był w stanie wybaczyć małe kłamstwo związane z jej prawdziwym wiekiem, ale pragnął ją jak nikogo innego i nie potrafił dłużej zaprzeczać temu co było nieuniknione.
- Tak, sądzisz? To chyba powinienem znaleźć dziewczynę na dzisiejszą noc. Pomożesz mi w tym, co? Bo nie wiem czy ta której pragnę też tego chce - puścił do niej oczko. Wiedział że nie może sobie pozwolić na jakąkolwiek słabość ale czasami uczucia przewyższały nas i nie mogliśmy nad nimi zapanować, w żadnym wypadku.
- Tak? Więc nie chcesz bym Cię dotykał,.. całował, pieścił. To chcesz mi powiedzieć, tak? W takim razie powiem Ci coś - odwrócił się w stronę dziewczyny, złapał ją mocno za rękę i przyciągnął do siebie że ich ciała się stykały ze sobą.
- Nie wierzę Ci, słyszysz? Nie wierzę! - nie czekając ani chwili dłużej, przybliżył swoje usta do warg dziewczyny i czule ją pocałował. Nie chciał jej teraz stracić, ani teraz ani nigdy.
Powrót do góry Go down
Sasha Vondrackova

Sasha Vondrackova


Liczba postów : 18
Data dołączenia : 24/05/2012
Skąd : Penza
Orientacja : Hetero

Dom Sashy Empty
PisanieTemat: Re: Dom Sashy   Dom Sashy EmptySro Cze 06, 2012 5:16 pm

Różnili się diametralnie, a Vondrackova wiele ukrywała przed nim. Wiek, swoje „przygody” z łamaniem prawa, porwanie i zmuszanie do prostytucji… Cała jej przeszłość była skrzętnie skrywana. Czy to jednak było czymś złym? Andres wprawdzie też nigdy nie mówił Sashy o swojej przeszłości. Gdzie mieszkał, czym się zajmował, czy ma kontakt z rodzicami… Nic. Przeszłość mężczyzny, którego towarzystwo uwielbiała, była dla niej pustką. Zupełnie tak samo jak dla niego wiedza o niej. Czy jednak powinno się mówić o przeszłości? O tym, co nas spotkało? Czy nie mówiąc o tym, nie jesteśmy szczerze? Czy oszukujemy? W końcu przeszłość to przeszłość. Czy powinna mu o tym powiedzieć chcąc być z nim w pełni szczera? Na całe szczęście Rosjanka we wszystkich swoich „przygodach” chcianych bądź niechcianych miała rodziców, którzy zawsze uratowali jej tyłek. Zapłacili odpowiednią grzywnę za jej groźby, tylko po to, by młoda dziewczyna nie miała rozprawy. Kiedy złapali ją na sprzedawaniu narkotyków, tatuś znów ją uratował. Wtedy nie poszła na odwyk, tylko odwyk przyszedł do niej w postaci terapeutów i psychologów. Sasha wiele przeszła w swoim młodym wieku, ale głównie przez swoją głupotę. No cóż, bywa i tak. Rodzice jednak są jedynymi pewnikami w jej życiu. Są takimi osobami, którym dziewczyna ufa bezwarunkowo i zrobi dla nich wszystko bez zbędnych pytań: „po co” i „dlaczego”.
Każdy w życiu coś udaje. U Vondrackovej jest to „bycie dorosłą” czy też udawanie osoby bez uczuć. Tak radzi sobie jednak z bólem. Wbrew pozorom ona wielu rzeczy się boi jak chociażby odrzucenia, zranienia… A mieszkając w Asturii musiała pracować. No dobra chciała, jako, że nie miała ochoty być wyłącznie uzależnioną od rodziców. Można by rzecz, że Rosjanka pracuje fizycznie, jednak ta praca bardzo ją cieszy, bo robi to, co kocha. Uczy jeździć konno, jednak nie jest pewna czy chociażby o tym wie mężczyzna. Być może kiedyś o tym wspomniała…
Andres i Sasha kłócą się często i namiętnie przez właśnie odmienne charaktery, różnicę zdań, ale tak naprawdę zawsze chodzi o niedopowiedzenie czegoś, o brak szczerości. Hipokryci. Oboje oczekują szczerych wyznań, jednak sami się do czegoś takiego nie pchają… Wróćmy może do obecnej sytuacji…
- Wiesz, jesteśmy przyjaciółmi. Nie mogę oczekiwać od ciebie prezentów, tym bardziej tych bez okazji. – przygryzła delikatnie wargę, zastanawiając się nad jego dalszą wypowiedzią. Czy tak sądziła? Nie, zdecydowanie nie. Może jakąś tam wielką romantyczką nie była, jednak oczekiwała, że partner (o ile kiedykolwiek go będzie miała) będzie przy niej niemal w każdej chwili. Że będą spędzać razem mnóstwo czasu, poświęcać sobie wzajemnie uwagę…
- Hmm… Wiesz wydaje mi się, że na ten temat mamy nieco odmienne zdanie. W takim razie wychodzi na to, że ze mną spotykałbyś się częściej niż z partnerką. To nieco dziwne. – wzruszyła ramionami, kończąc ten temat. Naprawdę nie miała ochoty na dyskutowanie, dlaczego myśli tak a nie inaczej. Ma takie, a nie inne zdanie, które wraz z dorastaniem się w niej wykształciło. W końcu wpływ na to miało całe jej dotychczasowe życie i nie wymyśliła sobie takiej opinii nagle teraz. W końcu tak się nie da. Kolejne słowa Andresa… Cóż, nie wiedziała do końca jak je powinna zrozumieć pomimo tego, że przekaz był oczywisty.
- Tak sądzę. A co do pomocy… Wydaje mi się, że sam byś sobie świetnie poradził. Jednak, jeśli mam coś podpowiedzieć to dwa domy dalej mieszka kobieta, która za tobą szaleje. – nie chciała tak naprawdę zrozumieć tego, co sugerował jej mężczyzna. W końcu się tylko (albo i aż) przyjaźnili. A Sasha musiała go odrzucić z wcześniej wymienionych już powodów. Rosjanka była pewna tego, że uda się jej. Powie, że właśnie to, co powiedział miała na myśli. Wszystko się jednak zmieniło w momencie, kiedy przyciągnął ją do siebie. Miała na sobie tylko majtki i koszulkę, która przylegała do jej ciała, jako, że było ono mokre, w momencie jej nakładania. Z tego też powodu, że tak się wyrażę, mogła do dokładnie poczuć. Jego ciepłe ciało, któremu i tak musiała odmówić. On jednak zupełnie jej tego nie ułatwiał. Już miała go przekonywać, że mówi prawdę, że powinien jej uwierzyć… Jednak w tym momencie poczuła wargi Andresa na własnych ustach. Początkowo stała osłupiała jednak po chwili uległa i poczęła odwzajemniać pocałunek z pewną namiętnością. Udało się jej jednak zebrać w sobie i po kilku minutach czułego pocałunku, Sasha oderwała się od niego i odsunęła się o kilka centymetrów od jego twarzy. Przymknęła na moment oczy, wmawiając sobie, że odrzucając go Dorze zrobi.
- Tak Andres, to chcę Tobie powiedzieć. – szepnęła cicho, nie mogąc się zdobyć na więcej.
Powrót do góry Go down
Andres Cervantes

Andres Cervantes


Liczba postów : 11
Data dołączenia : 03/06/2012
Age : 34
Skąd : Nowy Jork
Orientacja : Hetero

Dom Sashy Empty
PisanieTemat: Re: Dom Sashy   Dom Sashy EmptySro Cze 06, 2012 5:53 pm

Ludzie zawsze gdzieś na siebie czekają, czy to na środku pustyni, czy w wielkim mieście. Gdy ich drogi się przetną, a spojrzenia spotkają, przeszłość i przyszłość tracą znaczenie. Istnieje tylko ta jedna jedyna chwila i niesamowita pewność, że wszystko, co na niebie i ziemi, zapisane zostało tą samą Ręką. To Ona powołuje do życia Miłość i dla każdego człowieka, który pracuje, odpoczywa i szuka szczęścia na tym świecie, stworzyła bratnią duszę. Bez tego straciłyby sens ludzkie marzenia. Spośród wszystkich wymyślonych przez człowieka sposobów zadawania bólu sobie samemu najgorszym jest Miłość. Cierpimy zawsze dla kogoś, kto nas nie kocha, kto nas porzucił, dla kogoś, kto nie chce nas opuścić. Żyjemy samotnie, jeśli nikt nas nie kocha: mając żonę lub męża, czynimy z małżeństwa niewolę. Cierpienie rodzi się wtedy, kiedy oczekujemy, że inni będą nas kochać tak jak sobie to wymyśliliśmy, a nie tak jak powinna objawiać się miłość.
..każdy pragnie miłości absolutnej, a takiej miłości nie trzeba szukać w innych, lecz w sobie. Ona drzemie w nas i tylko my możemy ją w sobie rozbudzić. Ale do tego potrzeba nam drugiego człowieka. Życie ma sens tylko wtedy, gdy mamy u swego boku kogoś, kto odwzajemnia uczucia. Ani czas, ani mądrości nie zmieniają człowieka, bo odmienić istotę ludzką zdolna jest wyłącznie miłość. Nikt nikogo nie traci, bo nikt nikogo nie może mieć na własność. I to jest najważniejsze przesłanie miłości - mieć najważniejszą osobę na świecie, ale jej nie posiadać. Nikt nie potrafi kłamać, nikt nie potrafi niczego ukryć, jeśli patrzy komuś prosto w oczy. A każda kobieta posiadająca choć odrobinę wrażliwości potrafi czytać z oczu zakochanego mężczyzny. Nawet, jeśli przejawy tej miłości bywają czasem absurdalne. Miłość jest dziką siłą. Kiedy próbujemy ją okiełznać, pożera nas. Kiedy próbujemy ją uwięzić, czyni z nas niewolników. Kiedy próbujemy ją zrozumieć miesza nam w głowach. Prawdziwa miłość pozwala każdemu iść swoją drogą, bo to nie może w żaden sposób oddalić od siebie dwóch Połówek.
Nie podlega dyskusji, iż powody, dla których ludzie zakochują się w sobie, to atrakcyjność fizyczna, porozumienie i wspólne zainteresowania, a także pewne zalety charakteru, które w sobie zakochani nawzajem doceniają, a wręcz podziwiają. Ale w alchemii miłości jest pewna sfera niedopowiedziana, niezrozumiałe dla samych zakochanych uczucie, że ich ukochany jest właśnie tym jedynym, z którym mimo jego wad i niedoskonałości chcą spędzić resztę życia.
Związki osób podobnych, lub całkowicie różnych, mogą potoczyć się zupełnie inaczej, ponieważ wszystko zależy od wielkości uczucia. Jeśli dwie osoby kochają się mocno, nie pozwolą, aby jedna z nich cierpiała lub rezygnowała ze swoich planów. W związku, oprócz uczucia, ważne są również szczerość i zrozumienie. Bez tego żaden związek, niezależnie od dopasowania charakterów, nie przetrwa próby czasu.
"Ze wszystkich rzeczy na świecie największa jest MIŁOŚĆ." Miłość i nienawiść nie idą w parze. Nie potrafimy kochać i wyrazić Miłości, jeżeli nienawidzimy kogoś lub czegoś. Te dwa uczucia po prostu nie występują razem!!! Żeby kochać, musimy przebaczyć wszystkim tym, których nienawidzimy. Dopiero wtedy, gdy usuniemy nienawiść ze swojego serca, możemy pokochać.
Miłość jest silniejsza od nienawiści a nawet od śmierci!
Każdy z nas w swoim życiu coś udaje. Andres jak nikt inny na tym świecie rozumie takie postępowanie bo wiele razy udawała dupka lub po prostu osobę bez uczuć którą tak naprawdę wcale nie jest. Ma uczucia które przepełniają jego serce, każdego dnia ale nie może pozwolić by ktokolwiek je zobaczył ze względu na cierpienie którego nie chce poczuć. Nigdy tak naprawdę nikogo nie kochał ani nie zaufał dopóki na jego drodze nie pojawiła się Sasha. Wraz z nią przyszły do niego uczucia o których istnieniu wcześniej nie wiedział i po prostu ich nie znał.
Andres i Sasha bardzo często kłócą się ze sobą i to bardzo namiętnie. Gdyby nie fakt, że wszyscy uważają ich za najlepszych przyjaciół. Na pewno pomyśleliby że kłócą się jak małżeństwo lub przynajmniej para zakochanych co miało jakiś swój sens. Ale zawsze kłócili się o jakiś brak szczerości, kłamstwa czy niedopowiedzenie danego słowa.
- Wiem, że jesteśmy przyjaciółmi, Sasha. Ale... uwielbiam dawać Ci prezenty, kiedy się śmiejesz i patrzysz na mnie z tym niebezpiecznym błyskiem w oku. Po prostu to uwielbiam! - wyznał patrząc w oczy dziewczyny. Zawsze marzył że kiedy znajdzie dziewczynę z którą będzie chciał być. To będzie na co dzień spędzał z nią praktycznie całe dnie. Może i miał coś z romantyka, ale praktycznie nikomu tego nie okazywał, bał się tego lub próbował zaprzeczyć. Sam tego do końca nie wiedział.
- Nie wiem czy jesteś ślepa czy może głupia, że nie widzisz moich jasnych wskazówek. Mam Ci to wyjaśnić bardziej jasno czy jak, kochanie? - spytał już lekko zdenerwowany bo naprawdę już nie wiedział jak ma wyznać dziewczynie że szaleje za nią jak za nikim innym. Kiedy poczuł słodkie wargi Sashy na swoich ustach które odwzajemniały jego czuły pocałunek. Poczuł się niczym w niebie, nie chciał by ta rajska chwila się skończyła. Jednak po kilku minutach ta chwila się skończyła i dziewczyna odsunęła się od niego.
- Nie wiem w co grasz, Sasha ale mną nie będziesz się bawiła. Jesteś jedyną osobą której ufam, jedyną przed którą otworzyłem swoje... głupie serce. A ty co? Odrzucasz mnie. Oboje wiemy że ta gra nie ma sensu, pragniesz mnie tak jak ja Ciebie. Czego się boisz? Prędzej bym się zabił niż bym Cię skrzywdził. Uwierz! I tak... zależy mi na Tobie. Zależy. I chcesz znać prawdę, co? Robię Ci sceny zazdrości kiedy widzę Cię z innymi nie z powodu naszej przyjaźni bo... naprawdę jestem zazdrosny. Zadowolona?! - krzyknął na dziewczynę, pozbywając się przy tym z siebie wszystkiego co tłumiło jego ból i cierpienie.
Powrót do góry Go down
Sasha Vondrackova

Sasha Vondrackova


Liczba postów : 18
Data dołączenia : 24/05/2012
Skąd : Penza
Orientacja : Hetero

Dom Sashy Empty
PisanieTemat: Re: Dom Sashy   Dom Sashy EmptySro Cze 06, 2012 8:09 pm

Samotność to w przekonaniu ludzi najgorszy rodzaj cierpienia. To jest uniwersalne dla świata. W Nowym Jorku tak samo jak na Nowej Gwinei ludzie truchleją ze strachu przed samotnością i opuszczeniem. Czy wiesz, że według jednego z najstarszych hinduskich mitów stwórca powołał świat do istnienia tylko, dlatego, że czuł się samotny? Przecież samotność to najgorszy rodzaj cierpienia! Czyż Stwórca nie powołał świata do istnienia, dlatego właśnie, że czuł się samotny? Niech już chrapie, zostawia brudne skarpety na środku pokoju i pali w sypialni. Niech tylko będzie. W końcu o to nam wszystkich chodzi, prawda? Żeby ktoś był i czuwał. Według Sashy ludzie poruszają się po wytyczonych przez los albo przeznaczenie – obojętnie jak to nazwać – trasach. Na mgnienie oka krzyżują się one z naszymi i idą dalej. Bardziej niż rzadko i tylko nieliczni zostają na dłużej i chcą iść naszymi trasami. Zdarzają, się jednak i tacy, którzy zaistnieją wystarczająco długo, aby chciało się ich zatrzymać. Ale oni idą dalej i nas zostawiają. Powód jest jeden: ze wszystkich rzeczy wiecznych miłość trwa najkrócej. Tak, oczywiście. To było zdanie Vondrackovej. Jednak w jej mniemaniu nie było sensu tworzenia związku, po to, by ktoś nagle zmienił tor i zniknął z naszej życiowej trasy. Był kiedyś taki moment, kiedy marzyła o wielkiej miłości, jak dziecko marzy o prezentach pod choinką. Szukała jej wszędzie i zachłannie. Co z jego wyszło? Zostało wykorzystana. W brutalny sposób wykorzystana w najgorszy z możliwych. Rosjanka by zrozumiała gdyby oddałaby się temu mężczyźnie, cokolwiek… On jednak z tego wieczoru pamiętała jednak tylko dziwny smak drinka. Później już obudziła się w brudnym i obskurnym pomieszczeniu. Wpierw sprzedali jej niewinność, dziewictwo, a później sprzedawali ją już, komu popadło. Na całe jej szczęście dzięki wpływom jej ojca, szybko milicja ją odnalazła. Pobitą, poranioną, wygłodniałą, z wielkimi ranami na całym ciele po papierosach, batach lub innych wymyślnych torturach za nieposłuszeństwo. Dziwne było to, że Andres tego nie dostrzegał na jej ciele, szczególnie dzisiejszego dnia, kiedy ujrzał ją nago. Niemal całe jej ciało było pokryte bliznami, a plecy w szczególności. W tamtym jednak momencie obiecała sobie, że nigdy nie zaufa mężczyźnie, nigdy się nie zakocha. Własne serce wyobrażała sobie zawsze, jako zamrożony kawał mięsa. Kiedyś nawet widziała je w przerażającym śnie. Pomarszczone i sine, jak kawałek wołowiny wyjęty z zamrażalnika. Ogromne, ledwie mieszczące się w ciemnej dziurze, między kością miednicy a obojczykiem. Twarde pokryte gdzieniegdzie lodem, owinięte foliowym workiem, poprzerywanym w kilku miejscach. A teraz? Życie postanowiło zrobić jej na przekór krzyżując jej drogę z trasą Cervantesa. Pytanie tylko na jak długo?
Miłość ma wpisane w siebie cierpienie. Nieuniknione, chociażby przy rozstaniach. Przyjaźń – nie. Miłość może istnieć i trwać nieodwzajemniona. Przyjaźń – nigdy. Miłość jest pełna pychy, egoizmu, zachłanności i niewdzięczności. Nie uznaje zasług i nie rozdaje dyplomów. Przyjaźń poza tym jest niezwykle rzadko końcem miłości. Dlatego Rosjanka wolała bezpieczniejszą opcję przyjaźni. Pomimo miliona zapewnień i obietnic nie była w stanie zaufać na tyle, by pokazać, że kocha. Pokazać jak bardzo jej zależy i pragnie tej miłości. Za bardzo ją skrzywdzono.
Być może cos w tym jest, że każdy coś skrywa i udaje. Gra jakąś rolę, którą sam sobie wyznaczył. Czy jednak to było rozsądne? Czy wszyscy pragnęli być tak bardzo aktorami czy po prostu chcieli urozmaicać swoje życie, by nie było w nim rutyny i nudy? Ciężko jest na to pytanie odpowiedzieć, jednak Sasha uważała, że ma poważne powody by kłamać. W końcu romans z nastolatką nie mógłby się dobrze skończyć. Już pomijając fakt o tym, że mieszkała bez opieki.
- Ja też Ciebie uwielbiam, jak i również spędzać czas z Tobą. Tracić go. - chciała, aby tylko o niej myślał, gdy przeżywa radość, podejmuje decyzje, jest wzruszony lub rozmarzony. Żeby tylko o niej myślał, gdy słucha muzyki, która go fascynuje, gdy śmieje się do łez z dowcipu lub płacze rozczulony w kinie. Chciała, aby o niej myślał, gdy wybiera bieliznę, odcień nowej koszuli czy smak gumy, którą zamierza zjeść. Żeby tylko o niej myślał na ulicy, gdy odwraca onieśmielony głowę na widok całującej się pary. Chciała być jego jedyną myślą rano, gdy się budzi, i wieczorem, gdy zasypia. Sasha dużo rzeczy chciała, które jednak skrzętnie w sobie dusiła. Kolejne jednak jego słowa mocno ją dotknęły. Nie rozumiała jak w jednym zdaniu można kogoś obrażać i pieszczotliwie się zwracać. Odsunęła się od niego na dobry metr i zakładając dłonie na biodra przyjęła wojowniczą postawę.
- Nie wiem, może i jestem głupia. Tak, prawdopodobnie w tym tkwi problem, bo wzrok mam dobry. Niedawno badałam. Wybacz mi moją głupotę, ale niestety, jeżeli ktoś taki jest to już pozostanie głupi. Przykro mi, że musisz się ze mną męczyć. A nie, poczekaj! Nic nie musisz, na siłę Ciebie nie trzymam. Droga wolna. - Ty się serce nie wywyższaj – pomyślała Sasha kończąc pocałunek. Co to miało być? Miała mu pokazać, że chce przyjaźni, że ona nie jest tą jedyną, upragnioną, wymarzoną. A zrobiła coś dokładnie odwrotnego. To wszystko straciło sens w momencie, kiedy Andres zaczął krzyczeć. Krzyk był zawsze czymś, co ją przeszywało i przerażało wskroś. Nie było możliwości, aby się do tego przyzwyczaiła. Znów odsuwając się od niego na kilka kroków złapała głośno powietrze. Jest taki moment, kiedy ból jest tak duży, że nie może oddychać. To jest taki sprytny mechanizm. Prawdopodobnie przećwiczony wielokrotnie przez naturę. Dusisz się, instynktownie ratujesz się i zapominasz na chwilę o bólu. Boisz się nawrotu bezdechu i dzięki temu możesz przeżyć. Kiedy wszystko wróciło do normy, no… Jej oddech, spojrzała na niego lekko mrużąc oczy. Wpierw ją obraża, a teraz krzyczy. Ignorując jego całą wypowiedź, no.. Może nie tyle co ignorując, co nie komentując jej, powiedziała to, co chciała.
- Podarowałeś mi coś, co nawet trudno nazwać. Poruszyłeś we mnie coś, o istnieniu, czego nawet nie wiedziałam. Jesteś i zawsze będziesz częścią mojego życia. Zawsze. – po tym słowach wypowiedzianych drżącym głosem, odwróciła się na pięcie i ruszyła w stronę drzwi ogrodowych w celu dostania się do środka. Zostawiła w ogrodzie wszystko. Ręczniki, telefon, kwiaty, biżuterię i Andresa…
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Dom Sashy Empty
PisanieTemat: Re: Dom Sashy   Dom Sashy Empty

Powrót do góry Go down
 
Dom Sashy
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Welcome to Astoria  :: Miejsca :: Dzielnica mieszkalna-
Skocz do: